Hej!
Dzisiaj coś nie związanego z sutaszem. Jednak muszę się Wam przyznać, że ciężko mi się od niego oderwać i robić coś innego :) Jednak na "życzenie" moich koleżanek, powstały dwie, z trzech bransoletek, które chcę Wam pokazać.
Dla dziewczyn są czarna z żyrafą (tak nazywam ten kamyk w czarne plamki) oraz granatowa z serduszkiem.
Różowa miała być tylko eksperymentem, żeby zobaczyć jak będą wyglądały podwójne sznurki. Spodobała mi się jednak na tyle, że ją oszczędziłam ;) a co więcej- bardzo często noszę. Jest ona sama w sobie dość słodka, więc noszę ją razem z niebieską, którą kiedyś Wam pokazywałam TU.
Na koniec, standardowo, jak prezentują się wszystkie razem:
A Wy, którą byście wybrały?
Pozdrawiam serdecznie i wracam do robienia sutaszowej bransoletki :)